piątek, 8 lipca 2016

{19} Błagam, tylko, żeby Justin nie był pijany bo tego nie zniosę..

-W końcu dom - powiedziałam, rzucając się na kanapę w salonie. 
Było po dwudziestej trzeciej a ja dosłownie padałam na twarz. Podróż była straszna. Siedziałam przy jakimś chorym chłopcu, który ciągle kichał i kasłał a z drugiej siedziała staruszka, która opowiadała mi o swojej młodości. Nawet nie miałam szans rozmawiać z Justinem bo siedział przede mną a za każdym razem co chciał coś do mnie powiedzieć musiał wstawać a ta staruszka darła się "usiądź młodzieńcu bo stanie ci się krzywda." 
Ugh.
 Justin wnosił nasze bagaże ciągle przeklinając. 
-Dzięki za pomoc. 
-Do usług - mruknęłam. 
Położyłam się na brzuch chowając twarz pomiędzy dwiema poduszkami. Marzę tylko o tym, żeby pójść spać. Nic oprócz łóżka nie jest mi potrzebne do szczęścia. No i ewentualnie Justin, bo do niego będę się przytulać.
 Jęknęłam kiedy Justin się na mnie położył. 
-Złaź bo mi cycki zgnieciesz, debilu - warknęłam. 
-Nie grozi im to - mruknął - Zaraz zasnę. 

Szatyn wstał a ja przekręciłam się na plecy i wyciągnęłam ręce. Wywrócił oczami i wziął mnie na ręce tak jak się bierze małe dziecko. Wszedł po schodach i skierował się do swojej sypiali.
Posadził mnie na łóżku i zaczęłam zdejmować swoje ciuchy. Zostałam tylko w bieliźnie i położyłam się pod kołdrą czekając, aż Justin zrobi to samo. Kiedy położył się obok mnie pocałował mnie w głowę i objął ramieniem. 
-Śpij skarbie - szepnął.
 
∆∆∆ 

-Wrócę w nocy, więc nie czekaj na mnie - Powiedział. 
-Wychodzę z Cam, więc.. 
 -Gdzie? 
-Na dwór. 
-Jak coś to dzwoń - powiedział i podszedł do mnie. 
Pocałował mnie krótko w usta i wyszedł. Zegarek wskazywał godzinę osiemnastą czterdzieści dwie. Camila ma przyjść do mnie o dziewiętnastej a ja nie jestem gotowa. Brawo ja. Weszłam na górę i podeszłam do szafy.
Wyjęłam białe jeansy z przetarciami, czarną koszulkę na cienkich ramiączkach, skarpetki i czarne buty typu glany. Szybko się przebrałam i weszłam do łazienki.
Wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta matowa pomadką. Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torby i zbiegłam na dół. Zamknęłam dom i spojrzałam na zegarek w telefonie. Dziewiętnasta.
Woah, wyrobiłam się. 
Zobaczyłam idącą w moją stronę Camilę.
Miała na sobie czarne jeansy, białą bluzkę z zielonymi i beżowymi wstawkami i brązowe szpilki. 
-Cześć - przytuliłam ją na przywitanie. 
-Hejka, jak tam? 
-Nadal jestem zmęczona, no ale.. - westchnęłam - gdzie idziemy? 
 -Do parku? O albo... 
-Okej, park jest spoko. 
Wolnym krokiem poszłyśmy do parku i usiadłyśmy na ławce nieco dalej niż inne. 
-Źle się czuję - westchnęła blondynka. 
-W sensie? 
-Brzuch mnie boli gdzieś od trzech dni mimo tego, że biorę tabletki.. 
-Ciąża?
-Przepraszam? - spojrzała na mnie jakbym miała z 5 głów - Nie spalam z nikim przez jakiś miesiąc. 
-No właśnie.. 
-Nie strasz mnie, błagam.
 
∆∆∆ 

Wróciłam do domu przed dwudziestą trzecią. Wzięłam długa kąpiel i zrobiłam sobie kolację. Byłam na tyle leniwa, że nie założyłam ubrań, więc chodziłam owinięta ręcznikiem. Nie pytajcie. Właśnie siedzę na kanapie i jem kanapki z serem. W telewizji nic nie ma, oprócz bajek i kreskówek wiec oglądam Sam&Cat. Kiedy skończyłam jeść i wypiłam herbatę odniosłam naczynia do kuchni. Usłyszałam przekręcanie klucza, wiec schowałam się za ścianą. Błagam, tylko, żeby Justin nie był pijany bo tego nie zniosę..
Usłyszałam jak odkłada klucze na szafkę i zdejmuje buty. Zaczął iść w stronę kuchni wiec korzystając z okazji wskoczyłam mu na plecy.
-Do do kurwy? 
-Nie przeklinaj przy dziecku - trzepnęłam go w tył głowy. 
-Jakim dziecku? 
-Twoim. 
Zeszłam z niego i mocniej zawinęłam ręcznik. Justin widząc mnie taką otworzył usta i... O nie. Poprawił spodnie. Serio?
-No już ci ustał? 
-Nie - zmarszczył brwi po czym się zaśmiałam. 
Dałam mu buziaka i usiadłam na krześle barowym. Chłopak wyjął z lodówki butelkę piwa i otworzył ją. 
-Co robiłaś?
 -Oglądałam bajki - wzruszyłam ramionami.
Justin napił się trochę piwa podszedł do mnie. Teraz byliśmy praktycznie tej samej wysokości. To znaczy ja byłam niego wyżej niż on, ale lepiej tak niż jak sięgam mu do ramienia. 
-Masz coś pod tym? - mruknął. 
-A jak myślisz? 
Spojrzał najpierw w moje oczy a potem na usta. Odstawił piwo i zaczął delikatnie całować moje usta. Jego dłoń jeździła wzdłuż mojego prawego uda. Wsunął ją pod ręcznik i dotknął mojego miejsca intymnego. Pocałunek zaagłuszył mój jęk a on zaczął wykonywać okrężne ruchy na mojej łechtaczce. Wplątałam palce w jego włosy i pociągnęłam delikatnie. Przerwaliśmy pocałunek z powodu braku tlenu. Szatyn składał mokre pocałunki na mojej szyi. Drugą ręką pozbył się ręcznika i rzucił go obok. Kiedy wsunął we mnie jeden palec jęknęłam jeszcze głośniej. 
-Shhh, skarbie.. - szepnął. 
Poruszał się coraz szybciej a ja poczułam ciepło w podbrzuszu. 
-Jesteś mokra, kochanie 
-Proszę Cię, Justin... Byłam już na prawdę blisko. 
-Chciałbym cię pieprzyć na tym blacie, tak cholernie mocno.. - warknął. 
-Ah, Błagam - jęknęłam. 
Mówienie przez niego takich rzeczy pomagało mi szybciej dojść. Kiedy dołożył drugi palec zacisnęłam się na nim i oboje jęknęliśmy. 
-Nie rób tak bo przysięgam na Boga, że cię tu zerżnę. 
Szczerze to nie słuchałam za bardzo co do mnie mówił. Doszłam starając się nie krzyczeć ani nie jęcząc zbyt głośno, bo drzwi na taras są otwarte. Justin wyjął ze mnie palce i oblizał je a potem mnie pocałował. Złapał moje uda i zaczął iść na górę. 
-Telewizor.. 
-Trudno.

∆∆∆ 

Jak sami się domyślacie ta noc nie była za spokojna. Uprawialiśmy seks z Justinem dwa razy. Jeden raz pod prysznicem a drugi w łóżku. Z samego rana musiałam wziąć dwie tabletki przeciwbólowe bo mój brzuch cholernie mnie bolał. Poszłam do swojego pokoju, żeby się ogarnąć, a Justin robił śniadanie. Założyłam czarna, koronkową bieliznę i poszłam do łazienki. Nałożyłam na twarz podkład, wytuszowałam rzęsy i zrobiłam delikatnie kreski eyelinerem.
Założyłam czarne, obcisłe jeansy i białą koszulę. Rozpięłam dwa pierwsze guziki i popsikałam się perfumami. Jedziemy z Justinem do galerii bo muszę kupić sobie kilka nowych rzeczy na wakacje. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni, gdzie szatyn stawiał talerze (z jedzeniem oczywiście) na stół. 
-Dzień Dobry - powiedziałam, uśmiechając się pod nosem. 
-No po takiej nocy to na pewno dobry. 
Poszedł do mnie i dał mi buziaka. 
-Pójdę się odlać i zaraz wracam. 
Odchodząc klepnął mnie w tyłek. 
Pieprzony zboczeniec. 
Usiadłam do stołu i spojrzałam na talerz.
Był to makaron z sosem pomidorowym i kawa. No tak - spaliśmy tylko trzy godziny. Zjedliśmy razem śniadanie. Justin potrzebował trochę czasu, żeby się ogarnąć, więc czekając na niego ogladałam filmiki na YouTube. Po około piętnastu minutach zszedł Justin i O MÓJ BOŻE WYGLĄDAŁ STRASZNIE SEKSOWNIE.
Miał na sobie szare dresowe spodnie za kolano, biały T-shirt i białe trampki. Jego długie włosy były w nieładzie - szczerze wyglądały jak po seksie. I to mi się podobało. W korytarzu założyłam czarny kapelusz i tego samego koloru szpilki. 
 Okej, czyli zakupy czas zacząć!

∆∆∆ 

-Ta bluza Cię pogrubia - mruknął. 
Jak dotąd kupiłam sukienkę, dwie spódniczki, sweterek, szorty i dwa crop topy. 
-Jesteś bardzo miły - prychnęłam. 
-Jestem po prostu szczery - wywrócił oczami. 
Westchnęłam i zdjęłam bluzę. Założyłam swoją koszule i zapięłam ją. 
-Odnieś to a ja wezmę swoje rzeczy. 
-Bierzesz coś? - spytał. 
-Nie, na razie mi wystarczy, poza tym wejdziemy jeszcze do jednego sklepu z bielizną. 
Pokiwał głową i poszedł oddać ubrania ekspedientce. Razem wyszliśmy z sklepu i skierowaliśmy się co Victoria's Secret. 
-Wyniorę Ci bieliznę, najseksowniejszą jaka tu jest - szepnął do mojego ucha i złożył za nim krótki pocałunek. 
-Proszę bardzo - zachichotałam. 
Justin podszedł do wieszaków a ja poszłam za nim. 
-Jaki kolor chciałabyś najbardziej? - spytał. 
-Daję Ci wolna rękę. Idę pooglądać inne rzeczy. 
Skinął głową a ja spokojnie odeszłam. Dużo osób patrzyło na mnie. Ah, no tak. Piętnastolatka i sklep ze skąpą bielizną. 
-Skarbie, wybrałem - usłyszałam. 
Odwróciłam się do szatyna, który trzymał w rękach przynajmniej z dziesięć par bielizny. 
-Chodźmy do przymierzali - mruknęłam.
-Mmm, chętnie. 
Wywróciłam oczami i zamknęłam drzwiczki od przymierzalni. Chłopak usiadł na pufce a ja zaczęłam się rozbierać. Nie krępuję się w jego towarzystwie. A pomyśleć, że jeszcze dwa miesiące temu nigdy nie pokazałabym mu się tak. Podał mi pierwszy komplet.
Był czerwony, koronkowy. Biustonosz był z cienkiej siateczki i w niektórych miejscach była koronka. Dół to stringi. Takie jak stanik. Założyłam na i przejrzałam się. 
-Nie podoba mi się - westchnęłam.
-Dlaczego? - zmarszczył brwi. 
-Zbyt skąpo. 
Zdjęłam ją i ubrałam kolejną. Różowa koronkowa. 
-Ładnie - odchrząknął. 
-Mi tez się podoba - uśmiechnęłam się lekko. 
Schyliłam się i wyjęłam z torebki butelkę wody. Poczułam dłonie Justina na swoich biodrach i to, że jego wzwód wbija mi się w tyłek. 
Kurwa. 
-Justin... 
 -Seks w przymierzalni byłby fajna przygodą, hm? 
 -Po dzisiejszej nocy powinno Ci wystarczyć..

 ∆∆∆ 

-Nie jedziemy na zakupu przez najbliższe dziesięć lat - burknął chłopak. 
-Jakoś w ostatnim sklepie nie narzekałeś. 
-No jedyny do którego mogę iść - poruszył znacząco brwiami. 
Kupiłam dwa komplety. Tamten różowy i jeszcze jeden w kolorze cielistym. W zestawie były stringi bo Justin się uparł, że muszę mieć chociaż jedną parę. 
-Idę pod prysznic - krzyknęłam, wchodząc po schodach. 
Postawiłam torby z zakupami pod oknem i wyjęłam zwykłe białe majtki i tego samego koloru stanik. 
-Jadę do klubu! 
-Nie wracaj za późno i się nie upij! - krzyknęłam. 
Weszłam do łazienki i najpierw zmyłam makijaż. Zdjęłam ubrania i wrzuciłam je do kosza na pranie. Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę. Umyłam ciało czekoladowym żelem i włosy szamponem o tym samym zapachu. Spłukałam dokładnie pianę i wyszłam owijając się ręcznikiem. Wytarłam się i założyłam bieliznę. Osuszyłam włosy ręcznikiem i wyszłam. Ubrałam jeszcze zwykły, czarny T-Shirt i zeszłam na dół. Siedziałam w kuchni jedząc płatki i sprawdzając twittera. Na ekranie pojawiło się zdjęcie Luka. Cholera, strasznie go zaniedbałam. 
-Halo? -
Cześć, suko - usłyszałam. 
-Ciebie też miło słyszeć skarbie. 
-Wyszła obecność 2, dziś w kinie, idziemy?
 -Ale jestem nieogarnięta.. - jęknęłam. 
-Masz pół godziny i gówno mnie obchodzi czy będziesz bez makijażu, mokra, naga czy inne gówna. Ostrzegam! Wejdę na górę - Powiedział i się rozłączył. 
-Ja pierdole - warknęłam. 
Dojadłam płatki i wstawiłam miskę do zlewu. Zbiegłam na górę i podeszłam do szafy.Wyjęłam pierwsze lepsze ubrania. Wypadło na szarą koszulkę i legginsy. Założyłam to i wbiegłam (dosłownie) do łazienki. No i muszę zrobić kolejny makijaż. Wysuszyłam włosy i rozczesałam je, zostawiając kręcone. Pomalowałam rzęsy i zakryłam korektorem wszelkie niedoskonałości. Usta pomalowałam błyszczykiem i założyłam skarpetki. Założyłam białe, krótkie conversy i spakowałam kilka potrzebnych rzeczy do plecaka vintage. 
-Jestem! - usłyszałam. 
Oh, Hejka Luke. 
Popsikałam się perfumami i zeszłam na dół. 
-Punktualnie! - zachichotałam. 
-Mogłaś się ładniej ubrać - prychnął. 
-Spieprzaj - pokazałam mu język.

∆∆∆ 

-Ten film był zajebisty! - krzyknął mój przyjaciel. Była już dwudziesta pierwsza. 
-Idziemy coś zjeść? - spytałam. 
-Umieram z głodu, więc spoko - wzruszył ramionami.
Poszliśmy do baru niedaleko kina. Ja zamówiłam frytki a mój przyjaciel dwa hot dogi.
-Nocujesz u mnie? - spytał. 
-Nie, jutro mieliśmy z Justinem jechać do Pattie - przegryzłam wargę. 
-Czy ona wie, że wy... 
-Nie wie - westchnęłam - i tego boję się najbardziej..
 
∆∆∆ 

Obudziły mnie dziwnie dźwięki dochodzące z dołu. Coś jakby kroki ale nie byłam pewna.
Przetarłam twarz dłońmi i po cichu wyszłam z pokoju. Kiedy doszłam do schodów zobaczyłam Justina całującego się z jakąś dziwką. Przecież on by mnie nie zdradził... Jego oczy się zaszkliły, kiedy weszli do jego sypialni.
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, NIE. 
On nie mógł mi tego kurwa zrobić. Położyłam się na łóżku i wybuchłam płaczem. Może jednak się z nią nie prześpi? 
 -Ahhh! - usłyszałam. 
J a p i e r d o l e. 
Przycisnęłam dłonie co uszu, żeby tego nie słyszeć. Mój Justin, który jeszcze wczoraj w nocy się ze mną kochał i powtarzał mi, że nigdy mnie nie opuści właśnie pieprzy się kimś innym..


 ∆∆∆∆∆∆ 
Hejka xo
Jeśli znajdziecie jakieś błędy, albo literówki to przepraszam, ale bardzo się śpieszę!

Jeśli ładnie skomentujecie rozdział to następny dodam w środę :) 
Do następnego x.
 


25 komentarzy:

  1. Ten chłopak zginie i to z moich rąk! Biedna Ronnie! :(
    Ps. Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam że to się stanie. ..

    OdpowiedzUsuń
  3. Justin ty idoto co ty zrobiłeś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ronii powinna spakowac sie , tam iść strzelić mu w ryj i wyprowadzić się do mamy lub do Cam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. NO NIE WIERZE. NIE. TO NA PEWNO JEST SEN, PRAWDA?
    Mam nadzieję, że to sen. A z drugiej strony jestem ciekawa jaką wymówkę by miał Justin :') zajebisty rozdział!
    czekam na kolejny, życzę weny i ogrom pomysłów!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuuu !!! Czy tylko ja mam ochotę go rozszarpać za to co robi ?Przecież nie po to ryzykowali żeby teraz on bzykał się z innymi dziwkami xD :/
    Ale rozdział super i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zabije go gołymi rękami. Rozdział cudowny ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy next ? xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23:40 rozdziału brak :D

      Usuń
    2. Przepraszam, no ale rozwalił mi się laptop, a tam go miałam i jutro musze go napisać od poczatku na innym laptopie, so :')

      Usuń
    3. Czyli kiedy będzie nowy rozdział ?:)

      Usuń