Obudził mnie jakiś ciężar na brzuchu. Jęknęłam cicho i otworzyłam oczy. Na moim brzuchu, była głowa Justina a on mnie obejmował.
-Justin, nie mogę oddychać. - mruknęłam.
Nic.
Pchnęłam na, że upadł na drugą stronę łóżka. Mruknął coś pod nosem i położył się na brzuchu.
-Justin, wstawaj! - powiedziałam.
-Kurwa, Justin! - krzyknęłam.
-Cicho. - jęknął, bardziej przykrywając się kołdrą.
Nie.
Zaraz mu przywalę.
-Wstań z mojego łóżka!
-Nie, zamknij się. - burknął.
Westchnęłam głośno i wepchnęłam Justina z łóżka.
Cóż, dałam mu szansę, żeby wstał.
-Idiotka. - westchnął.
Wstał i ponownie rzucił się na łóżko.
-Boli mnie łeb, przynieś tabletki. - jęknął.
-Nie.
-No proooszę.
-Nie.
Nim zdążyłam zareagować Justin usiadł na mnie okrakiem i zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się śmiać i krzyczeć jak pojebana.
-Dość! - wrzasnęłam i złapałam jego nadgarstki.
-Przyniesiesz?
-Tak, tylko zejdź ze mnie grubasie!
-Grubasie?
-Tak, złaź. - warknęłam.
Justin wywrócił oczami a ja strzeliłam go w głowę. Wstałam i wyjęłam czystą bieliznę.
-Idź po swoje tabletki i NIGDY nie wchodź do mojego pokoju bez pukania i nie śpij ze mną w jednym łóżku, tak?
-Oczywiście, księżniczko. - powiedział ironicznie.
Pokazałam mu środkowy palec i weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i rozebrałam się do naga.
Związałam włosy w koka na czubku głowy i weszłam pod prysznic. Umyłam swoje ciało żelem o zapachu truskawkowym i spłukałam powstałą pianę. Wyszłam i od razu wytarłam swoje ciało ręcznikiem.
Kurwa, kurwa, kurwa!
Dostałam okresu. Założyłam podpaskę i Ubrałam bieliznę. Rozpuściłam włosy, które po chwili uczesałam w kucyka. Pomalowałam rzęsy i wyszłam z łazienki. Wyjęłam z szafy czarne szorty, białą bluzkę z granatowe paski i skarpetki. Założyłam wyjęte rzeczy i popsikałam się perfumami. Napisałam do Cam i Luke'a, żeby przyszli do Starbucksa niedaleko mojego domu. Dostałam po jakimś czasie, że przyjdą, więc nie mam się czym martwić. Wzięłam czarną torbę i schowałam tam wszystkie potrzebne mi rzeczy. Wbiegłam na dół i weszłam do kuchni. Na stole stała miska z płatkami z mlekiem i obok jabłko.
Nie no, Justin postarałeś się...
Zjadłam śniadanie i umyłam zęby. Założyłam różowe, długie conversy i napisałam kartkę dla Justina, że wychodzę z Camilą i Lukiem na miasto. Nie chciało mi się go szukać. Wyszłam z domu i wolnym krokiem poszłam do Starbucksa.
Doszłam na miejsce po piętnastu minutach. Weszłam do środka i zobaczyłam tam już Camilę.
Wow, szybka jest. Blondynka była w białej, obcisłej bokserce, kolorowej spódniczce i z tego co widzę w litach.
Wyglądam przy niej jak bezdomna, lol.
-Hej. - powiedziałam, siadając na przeciwko przyjaciółki.
-Hejka. - dała mi buziaka w policzek. - Co tam?
-Chcę z Wami pogadać, ale to ja Luke przyjdzie.
-Jestem! - usłyszałam.
Zachichotałam.
-O wilku mowa.
-Zamówię coś. - mruknął.
-Kup mi hibiskusa, oddam ci zaraz pieniądze. - uśmiechnęłam się lekko.
-Nie musisz. - zaśmiał się. - A Ty? Chcesz coś? - zapytał Cam.
-Umm.. Kup mi mrożoną herbatę, proszę. - zatrzepotała rzęsami.
-Zaraz wracam.
Camila i Luke są w swoim otoczeniu jakieś 5 minut i jeszcze się nie pokłócili! Rekord. Po chwili wrócił i usiadł obok mnie.
-No to mów. - pośpieszyła mnie Cami.
-Nie wiem jak i od czego zacząć. - jęknęłam.
-No dawaj, Ronnie.. - trącił mnie łokciem.
-Umm.. Chodzi mi o Justina. - zaczęłam. - Nie wiem czy Wam mówiłam ale.. Całowaliśmy się i od tego czasu on jak i ja mamy jakieś inne stosunki. - urwałam i spojrzałam na nich. - Wczoraj spał ze mną w łóżku, wcześniej, jak zeszłam na dół, byłam w samej bieliźnie i crop topie to chyba mu stanął bo poprawiał spodnie.. Nie wiem co się dzieje ale.. Chyba czuje do niego coś więcej. - zakończyłam.
-Kurwa. - przegryzła wargę.
-No, kurwa. - dodał Luke.
Cholera, pomyślą, że jestem jakąś idiotką bo podoba mi się własny ojciec. Chociaż w sumie to nie jest normalne.
-A i pobił Jake'a i jest zły kiedy jestem z Harrym.
-Zazdosny. - powiedziała od razu Camila.
-Nie wiem..
-Ale ja wiem!
Siedzieliśmy w ciszy, którą przerwał kelner. Przyniósł nam nasze napoje. Piliśmy w ciszy, co zaczęło się robić niezręczne.
-Co teraz robimy? - spytałam.
-Ja odpadam, bo wracam do domu. - mruknęła blondynka.
-Czemu?
-Obiecałam mamie, że pojadę z nią do cioci bo ma imieniny.
-Oh, okey. A ty?
-Możemy gdzieś iść, jeśli chcesz. - wzruszył ramionami.
-Ale czy ty chcesz.
-Chcę.
∆∆∆
Pożegnaliśmy się z Camilą i poszliśmy z Lukiem do parku.
Gadaliśmy o różnych rzeczach, aktualnie o moim okresie.
Nasze tematy są dziwne, nie pytajcie..
-Więc.. Z kim idziesz na bal? - spytałam.
Usiedliśmy na ławce w cieniu.
Było strasznie ciepło, jak na czerwiec.
-Nie wiem czy w ogóle idę.
-No chyba sobie żartujesz!
-To moja ostatnia klasa, nie wiem.. Nie mam z kim iść. - spuścił głowę.
-Jest tyle dziewczyn, a ty nie masz z kim iść? Nie rozśmieszaj mnie!
-A Ty ze mną pójdziesz? - spytał nagle.
Szczerze to w ogóle się tego nie spodziewałam.
Luke jest moim przyjacielem a ja traktuję go nawet jak starszego brata.
Wiemy o sobie wszystko i wspieramy się nawzajem.
Po prostu kocham go "po przyjacielsku"
-Więc?
-Um, przepraszam, zamyśliłam się. Jasne, ale jako para czy przyjaciele?
-Przyjaciele. - uśmiechnął się lekko.
-Oki. - zachichotałam.
-Jaką masz sukienkę? - spytał.
-Nie powiem Ci, zobaczysz w dzień balu.
-No ej.. - jęknął.
-Oj cicho! Powiem Ci tylko, że jest śliczna.
-Dużo się dowiedziałem. - wywrócił oczami. - Dla Was to połowa sukienek jest śliczna.
-Nie prawda. Ta jest ró..
-Różowa!
-Wcale nie! - pisnęłam. - jest.. Różniąca się od innych.
-Nie umiesz kłamać, Ronnie. - zaśmiał się.
-Cóż.. Ale umiem sprawić, że stanie i tobie i mojemu Justinowi.
-Wygrałaś.
∆∆∆
Wróciłam do domu po godzinie.
Zdjęłam buty w przedpokoju i weszłam do salonu.
Justin leżał na kanapie i oglądał telewizję jedząc chipsy.
On niedługo będzie gruby.
Co ja mówię.. Już jest.
-Hej. - powiedział.
-Cześć. - usiadłam na fotelu.
-Gdzie byłaś?
-Napisałam ci kartkę, że wychodzę z Lukiem i Cam na miasto.
-Oh, okey. - mruknął.
Oglądałam przez jakieś dziesięć minut telewizję a kiedy się znudziłam wstałam i poszłam do swojego pokoju.
Rzuciłam torbę byle gdzie i położyłam się na łóżku.
Jest gorąco, duszno i pewnie będzie burza.
Ta, typowe..
Korzystając z tego, że nie mam co robić otworzyłam okno i usiadłam na parapecie.
Patrzyłam na "krajobraz" przed sobą.
Jęknęłam cicho i ponownie rzuciłam się na łóżko.
Kurwa, umieram z nudów, serio.
Wpadłam na pomysł!
-Juuustin?!! - krzyknęłam.
Po kilku minutach usłyszałam kroki po schodach
-Co? - spytał.
-Pójdziemy gdzieś?
-To znaczy?
-Na obiad?
-Masz szczęście, że jestem głodny.. Zbieraj się. - mruknął i wyszedł.
Muszę się przebrać, bo w takim stroju nie wypada jechać do restauracji..
Wyjęłam z szafy boyfriendy i czarną koszulkę na ramiączka.
Tak, od razu lepiej.
Włosy rozpuściłam i rozczesałam.
Zrobiłam siku i zmieniłam podpaskę (nie musieliście tego wiedzieć)
Pomalowałam usta truskawkową pomadką i zeszłam na dół.
Założyłam czarne szpilki i wzięłam torbę.
-Gotowa? - usłyszałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam Justina.
O mój Boże, wyglądał nieziemsko!
Miał na sobie białą koszulę, czarne jeansy i tego samego koloru marynarkę. Na jego nogach były białe supry.
Miał na sobie białą koszulę, czarne jeansy i tego samego koloru marynarkę. Na jego nogach były białe supry.
-Nie patrz się tak na mnie!
-N-nie patrze.
-Mhm. - zaśmiał się.
Wyszliśmy z domu do weszliśmy do samochodu.
Justin odpalił silnik a ja włączyłam radio.
Akurat leciała piosenka Seleny Gomez "Same old love"
Zaczęłam śpiewać cicho piosenkę pod nosem.
-Awww. - mruknął.
-Co?
-Śpiewasz przy mnie. - poruszył zabawnie brwiami.
-Ta. - zaśmiałam się.
Pod restauracją byliśmy po dziesięciu minutach.
Wyszłam z samochodu i dogoniłam Justina.
Taki z niego gentleman, że ani nie otworzył mi drzwi ani, nie poczekał.
Typowo.
Weszliśmy do środka i zajęliśmy jeden z wolnych stolików. Wzięliśmy menu i po chwili przyszła do nas kelnerka. Miała czarne włosy do ramion i uroczą grzywkę. Była młoda. Ubrana w czarną sukienkę i czarne balerinki.
Weszliśmy do środka i zajęliśmy jeden z wolnych stolików. Wzięliśmy menu i po chwili przyszła do nas kelnerka. Miała czarne włosy do ramion i uroczą grzywkę. Była młoda. Ubrana w czarną sukienkę i czarne balerinki.
-Mogę przyjąć zamówienie?
-Ja poproszę spaghetti i mrożoną herbatę. - mruknął.
Dziewczyna zapisała to i spojrzała na mnie.
-Um, ja poproszę małą pizze wegetariańską i colę. - uśmiechnęłam się lekko.
-Dobrze, Wasze zamówienie będzie gotowe do piętnastu minut, jeśli będziecie czegoś potrzebować zapraszam na kasy.
Odeszła.
Wiecie co mnie najbardziej dziwi?
Justin nawet na nią nie patrzył.
Wow, to zupełnie nie w jego stylu.
-W poniedziałek wracasz do szkoły?
-W poniedziałek wracasz do szkoły?
-Niestety. - jęknęłam.
-Luz, jeszcze dwa tygodnie.
-W sumie racja.. - westchnęłam.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, czekając na zamówienie.
Jedliśmy również nie rozmawiając..
To zaczyna się robić niekomfortowe.
Wypiłam do końca picie i spojrzałam na Justina.
Akurat w tym czasie zrobił mi zdjęcie.
Idiota.
-Usuń to.
-Nie.
-Usuń. To. - warknęłam.
Zaśmiał się i pokazał mi zdjęcie.
Nie było okropne ale było też dobre.
Mój ojciec jest gorszy niż dziecko.
-Wracamy? - spytałam.
-Pojedziesz ze mną na chwilę do klubu? Wezmę papiery i sprawdzę jedną rzecz.
-Um, dobra. - westchnęłam.
∆∆∆
Niepewnie szłam za Justinem przez klub.
Grała muzyka i było kilka ludzi. Bardziej mężczyzn.
Usłyszałam gwizdy z ich strony. Wywróciłam oczami i pokazałam im swój środkowy palec.
-Ronnie..
-No co? Tylko ich spławiłam.
-Po prostu to ignoruj.. - jęknął.
W gabinecie usiadłam ma fotelu a Justin poprzekładał jakieś papiery i zaczął coś pisać.
Po dziesięciu minutach wyszliśmy.
Szybko doszłam do samochodu i wsiadłam do niego.
Nie czułam się za dobrze z powodu okresu, ale nie chciałam dać po sobie niczego poznać.
Justin twierdzi, że mam "okresowe humory" a to mnie cholernie irytuje.
Może i jestem bardziej nerwowa, ale chyba każda z dziewczyn tak ma.
Mogę się z nim wymienić i zobaczymy, co on będzie robił.
Wyjechaliśmy z pod klubu i pojechaliśmy najkrótszą drogą do domu, która zajęła nam dokładnie 8 minut.
Wysiadłam pierwsza i bez słowa wysiadłam.
Zdjęłam buty i wzięłam z kuchni pudełko tabletek przeciwbólowych i butelkę wody.
Nie mam siły, więc tylko się umyję i pójdę spać..
∆∆∆
-Myślałam, że już mnie zapyta. - westchnęłam, wychodząc z klasy.
Dziś pan od matmy pytał osoby przy tablicy.
Na szczęście mi się udało.
Nie zapytał mnie. Bardzo dobrze bo tego nie umiem i pewnie dostałabym jedynkę. Na razie wychodzi mi 5 więc nie chcę tego zepsuć.
Tak wiem - piątka z matmy to cud.
W sumie to nie wiem jak to zrobiłam.
Założyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam na boisko szkolne.
Poprawiłam swoje jeansowe ogrodniczki i podeszłam po cichu do Luke'a.
Stał tyłem, gadając z chłopakami.
Skorzystałam z okazji i wskoczyłam mu "na barana" zasłaniając oczy.
-Hejka. - uśmiechnęłam się.
-Złaź grubasie. - jęknął.
-Jak ona jest gruba to.. - mruknął David.
-Może gruba nie jestem ale trochę ciężka. - zachichotałam i ustałam obok.
Było dziś strasznie gorąco a siedzenie w tym czasie w szkole wcale nie było lepsze.
-Skończyłaś już lekcje?
-Nie, jeszcze mam infe. - wywróciłam oczami.
-Zrywasz się z nami?
-Um, nie mogę zniszczyć sobie frekwencji.
-Nasza Ronnie taka grzeczna?
-Uwierz, że tak. - spojrzałam na Davida.
-No dobra, my lecimy, narka.
-Pa! - powiedziałam kiedy odeszli.
Wolnym krokiem wróciłam do szkoły. Zostało dokładnie 7 minut przerwy a ja nie miałam co robić.
Camila nie przyszła, chłopaki poszli a wszyscy inni tutaj są beznadziejni.
Sorry, taka prawda.
Usiadłam na ścianą po turecku.
Wyjęłam telefon i usiadłam na instagrama.
Poprzeglądałam zdjęcia i z
Dodałam jedno *klik*
Po niecałej minucie miałam już kilka polubień.
Tsa, typowo.
Zadzwonił dzwonek i wstałam.
Poczekaliśmy na nauczyciela, który otworzył salę.
Usiadłam na swoim miejscu.
Całą lekcję nic nie robiłam.
Zresztą połowa klasy też.
Informatyka jest beznadziejna, serio.
W końcu zadzwonił upragniony przeze mnie dzwonek. Jak najszybciej wyszłam z sali.
Wybrałam numer do Justina.
Nie odbierał.
Super. W taki upał będę wracać sama.
Wybrałam najkrótszą drogę.
Nie mogę sobie nawet wyobrazić jak będzie w wakacje.
Szłam szybko.
Chcę być w domu, gdzie w 100% jest chłodniej.
Dosłownie wbiegłam do domu.
Poczułam smród papierosów i piwa.
Wywróciłam oczami i zdjęłam buty.
Wolnym krokiem ruszyłam w stronę salonu.
Byli u niego chłopcy, bo słyszałam śmiechy.
-Jezu, Ronnie ma okres. - jęknął Justin.
Na prawdę musiał to powiedzieć?!
Nie znam większego idioty od niego.
-Rozkapryszona księżniczka. Ma te swoje jebane humorki i mnie denerwuje. Gówniara dosłownie rozstawia wszystkich po kątach i zachowuje się jak skończona suka.
Ałć
Nawet nie zauważyłam kiedy w moich oczach zebrały się łzy.
Czyli on ma o mnie aż tak okropne zdanie?
-Kurwa, mam jej serdecznie dość, wolałbym nie mieć dzieci, jak wy.
Cios. Prosto. W. Serce.
A najgorsze jest to, że nawet Jake nie stanął w mojej obronie.
Szybkim krokiem podeszłam do nich.
-Masz jeszcze coś do powiedzenia na mój temat? - spytałam.
On był najebany w trzy dupy.
-O widzicie! Księżniczka się wkurza. - prychnął.
Nie wytrzymałam.
Zamachnęłam się i uderzyłam go w lewy policzek.
Pobiegłam do swojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi.
Nie mogę uwierzyć, że powiedział coś takiego.
Zsunęłam się na ziemię i schowałam twarz w kolanach wybuchając płaczem.
Mój własny ojciec powiedział to, że wolałby nie mieć dzieci..
∆∆∆∆∆∆
Hejka!
Rozdział... um, nie chcę go komentować..
Nie zbyt mi się podoba, bo pisałam go na szybko.
Mam tak dużo lekcji, kartkówek i sprawdzianów, że nawet się nie wyrabiam.
Ale nie będę Was zanudzać własnym życiem..
Prosze Was o komentarze, bo to bardzo motywuje!
Nie wiem kiedy następny...
Do następnego kochani i zapraszam Was na moje nowe opowiadanie: klik
Do następnego kochani <3
Nareszcie się doczekałam haha ! Świetny rozdział jak zwykle ! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie: http://itsstrongerthanme-jbff.blogspot.com/
U mnie też jest podobna tematyka "Ojciec z córką" XD Nie moge się doczekać następnego !
Dziękuję za miłe słowa i oczywiście idę zajrzeć! <3
Usuń<3
UsuńZakochałam się, omg *-*
UsuńCudo *_*<33
OdpowiedzUsuńDziękuję kochanie! <3
UsuńKocham❤
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło misiu i dziękuję x
UsuńJustin, jak mogłeś?
OdpowiedzUsuńNo właśnie :/
UsuńOmg ale akcja. Pijany człowiek mówi prawdę. Zobaczymy jak z tego się wywinie
OdpowiedzUsuńOjj, bedzie źle :'))))
UsuńMam ciary jak to czytam..
OdpowiedzUsuńDlaczego?
UsuńTakie zajebiste. Dziewczyno masz talent ! To jest wrecz podniecajace. Mam nadziej ze nie jestem i jedynym chlopakiem i nie tylko mi staje jak to czytam.
UsuńJesteś chłopakiem? Ło :D
UsuńNo nie wiem czy jeszcze jakiś chłooak to czyta xd
O matkoo nie musiałeś mi tego mówić! :')))
Hahahhahahaaaha ale takie są fakty :)
UsuńNo widzisz ;D
UsuńTo ty sprawiasz ze mi stajw więc to twoja wina!
UsuńMatko, weź xDDDDDD
UsuńA w jakich momentach najbardziej? (͡° ͜ʖ ͡°)
We wszystkich erotycznych scenach. Wez daj jakis sex i bedzie dobrze
UsuńNie, bo Ci stanie xd
Usuńa to źle ?
UsuńTy mi powiedz xDDDDD
Usuńabsolutnie nie :> chcialabys to zobaczyc tylko nie wiem czy twój wzrok tak wysoko siega :*
UsuńO Boże, coo? :'))))
UsuńMoge cos napisać, ale jak przestaniesz mi o tym mówić xDDD
Oczywiscie to juz koniec mojego tematu
UsuńOkey xDDDD
UsuńWspaniały, ciekawi mnie co teraz zrobi Ronnie i oczywiście Justin jak już wytrzeźwieje... �� Julia
OdpowiedzUsuńNie zdradzę ;x
UsuńCo ty masz z tym słowem 'typowe'? :")
OdpowiedzUsuńO nieee, Justin, przegiąłeś. >_<
Justin i alkohol to nie jest dobre połączenie.
Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny C;
No i dobrych ocen na klasówkach! B|
Idk :')
UsuńDziekuje xx
Nieźle, Btw po co ona mówi o pocałunku swoim przyjaciołom? Ja na jej miejscu trzymała bym język na kłódkę. Idk
OdpowiedzUsuńPotem się wyjaśni ;)
UsuńJak on tak mógł?:(
OdpowiedzUsuńNo idk właśnie :(
UsuńJak on tak mógł?:(
OdpowiedzUsuńNo idk właśnie :(
Usuńcudowny
OdpowiedzUsuńtylko koncówka mnie zaskoczyla, ale chyba to dobrze
czekam z niecierpliwoscia na nastepny ♥ xoxo
Dziekuje za mile slowa xx
UsuńCudo *-*
OdpowiedzUsuńDziękuuję <3
UsuńKońcówka jest smutna :/
OdpowiedzUsuńA tak to czyta sie genialnie!!
Aww dziękuję kochanie <3!
UsuńOmg omg omg jakie cudoooooo
OdpowiedzUsuńOmg omg omg dziękuję!!
UsuńSuper, nie moge sie doczekac nnasteonego! Biedna ronnie, hak on mogl cos takiego jej powiedziec??:(((
OdpowiedzUsuńNo nie wiem :((
UsuńJest głupi i tyle :')))))
Justin co ty gadasz ?! Przeciesz ty ją kochasz! Pozdrawiam i weny życzę ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję skarbie xx
UsuńJustin, co w ciebie wstąpiło???? Rozdział super, czekam na nexta :) M.P
OdpowiedzUsuńJuuz dziś *-*
Usuń