sobota, 13 lutego 2016

{15} Używa wulgaryzmów na prawo i lewo!

 Z góry przepraszam za tak krótki rozdział, w notatce na dole jest wszystko wyjaśnione :)


Veronica Po'V 

Obudziło mnie delikatne łaskotanie na brzuchu. Powoli uniosłam powieki i zobaczyłam Justina siedzącego przede mną z wielkim uśmiechem na ustach. -
Dzień Dobry, skarbie. - mruknął. 
-Heej. - przeciągnęłam się. 
-Wyspałaś się? 
-Mhm. - usiadłam. 
Dałam mu buziaka. 
-Idę się ogarnąć, zrób mi śniadanie. - uśmiechnęłam się słodko i weszłam do łazienki. 
Usłyszałam jego westchnięcie i to, że wychodzi z pokoju. Zdjęłam bieliznę i związałam włosy. Weszłam pod prysznic i wzięłam waniliowy żel. Umyłam nim ciało i spłukałam powstałą pianę. Wyszłam i dokładnie wytarłam ciało. Założyłam bieliznę i wyszłam z pokoju.
Wyjęłam grafitowe jeansy, białą, luźną koszulkę i parkę w kolorze zieleni khaki. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Założyłam czarną czapkę beanie i czarne buty typu glany. Pomalowałam rzęsy maskarą i zamknęłam okno, które było otwarte całą noc. Pogoda była beznadziejna. Padało i wiało. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni.
-Śniadanie jest już na stole. - powiedział Justin, uśmiechając się lekko. 
Podeszłam do stołu, gdzie na talerzu leżały cztery czekoladowe naleśniki z kawałkami truskawek. Uśmiechnęłam się i zjadłam swój posiłek. Wstawiłam talerz do zlewu i napiłam się mrożonej herbaty. 
-Aw, skarbie.. Wyglądasz ślicznie. 
 Justin wszedł do kuchni uśmiechnięty i podszedł do mnie. Przycisnął mnie do wysepki kuchennej i dał buziaka.
-Jesteś taka cudowna. - szepnął.
Złapał mnie za uda i podniósł tak, że nasze twarze były na jednej wysokości. Posadził mnie na krześle i wpił się w moje usta. Jęknęłam cicho, kiedy ścisnął lekko mój pośladek. Wplątałam place w tego włosy i delikatne pociągnęłam za ich końcówki. Justin przegryzł moją dolną wargę i pociągnął ją lekko do siebie. 
-Co wy najlepszego wyprawiacie?! 
Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni. Głos Pattie rozniósł się po całym domu (jak i nie poza). 
-Ja.. M-my.. - zaczęłam. 
-To nie tak, jak myślisz. - powiedział Justin, nadal szybko oddychając. 
-Całowałeś się z własną córką, do cholery! - krzyknęła. 
Wywróciłam oczami i zeszłam z krzesła. 
-Po co tu przyszłaś? - westchnęłam, krzyżując ręce na piersi. 
-Chciałam zobaczyć, czy jesteś w domu po tym, jak uciekłaś, ale widzę, że wróciłaś i znakomicie się bawisz! 
-Wręcz zajebiście. - prychnęłam. 
-Ale nie tylko po to.. Chcę mieć z Jeremim wyłączne prawo do opieki nad Ronnie. W dodatku po tym co zobaczyłam, jestem pewna, że przyznają mi do tego prawo. - wyprostowała się.
-Mówiłam Ci, że nie ma takiej opcji! - podniosłam głos. 
-Chwila.. O co ci chodzi, mamo? 
-O to, że dajesz zły przykład Ronnie. - warknęła. 
-Co? - zaśmiał się. - Ronnie to jest MOJA córka, a Ty nic nie możesz z tym zrobić. 
-Ależ mogę. Jeśli powiem im, co tu robiliście. 
-Jesteś głupia czy pojebana?! - wrzasnęłam. 
Babcia spojrzała na mnie niedowierzając. Dosłownie się we mnie gotowało przez nią. 
-Widzisz? Używa wulgaryzmów na prawo i lewo! 
-No i? To nie twoja sprawa. - syknął. 
-Wyjdź już. - powiedziałam. 
-Dobrze. Ale nie chcę mieć z wami nic wspólnego. Nie z takimi ludźmi jak wy. 
Odwróciła się i wyszła. Spojrzałam na Justina, który stał wkurzony. Nawet bardzo. 
-Justin.. 
-Spokojnie. Nie odbierze mi Ciebie. 
Pokiwałam głową i ruszyłam w stronę schodów. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Wzięłam głęboki oddech i policzyłam do dziesięciu, żeby się uspokoić. No ale nie przyniosło to żadnego efektu. Wzięłam słuchawki i podłączyłam je do telefonu. Wsadziłam je do uszy i zeszłam na dół.
 -Idę się przejść, muszę pomyśleć. - powiedziałam. 
-Jasne. 
Włączyłam muzykę i zaczęłam iść. Na całe szczęście już nie padało. Wolnym krokiem zaczęłam iść przed siebie.

∆∆∆ 

Po godzinnym chodzeniu, bolały mnie już nogi i byłam głodna. Na szczęście w kurtce miałam trochę pieniędzy. Doszłam do najbliższego sklepu. Weszłam do środka i skierowałam się do alejki z "pożywnym" jedzeniem. Wybrałam rogala 7days* i wodę. Tylko na to mnie było teraz stać. Zapłaciłam sprzedawcy - który swoją drogą wcześniej spał i wyszłam. W drodze zjadłam i wypiłam połowę butelki picia. 
-Uważaj! - usłyszałam. 
Nim się spostrzegłam jakiś chłopak odepchnął na a ja upadłam na chodnik. Syknęłam, kiedy uderzyłam ręką (tą, na której mam opatrunek) i krawężnik. 
-Nic Ci nie jest? Jezus Maria. - powiedział. 
Podniosłam wzrok i zobaczyłam tego chłopaka ze skate parku. 
Um... To Mike! 
-Ronnie? 
-Cześć. - odchrząknęłam. 
-Jezu, prawie Cię potrącili, wszystko w porządku? 
 -Tak, dziękuję. Po prostu się zamyśliłam. - pokiwałam głową. 
Chłopak pomógł mi wstać i upewnił się jeszcze, czy wszystko w porządku.
-Pójdziemy na kawę, czy coś? 
-Nie chcę sprawiać Ci problemu, i tak uratowałeś mi życie. - westchnęłam. 
-Co? Dla mnie to będzie sama przyjemność, jeśli pójdziesz ze mną. 
-No okey, przekonałeś mnie. - uśmiechnęłam się lekko.

∆∆∆ 

Tak jak zazwyczaj - poszliśmy do Starbucksa. Mike zamówił mi jakiś sernik i herbatę a sobie kawę. -Wykorzystuję cię. 
 -W sensie? - zmarszczył brwi. 
-Najpierw nauczyłeś mnie jeździć na deskorolce, za co jeszcze raz dziękuję, potem uratowałeś mi życie a teraz wydajesz na mnie pieniądze, to dużo. - wydęłam usta.
-Daj spokój. - machnął lekceważąco ręką. - Ważne, że nic Ci nie jest, a pieniędzmi się nie martw. - uśmiechnął się lekko. 
Mimo, że znam go krótko to go lubię. Jest na prawdę fajnym kolesiem. 
-Cholera, muszę wracać do domu.. Przepraszam. 
-Nie ma sprawy. 
-Trzymaj się. - założył kurtkę. 
-Ty też, pa. 
Chłopak wyszedł, zostawiając mnie samą. Nie chcąc siedzieć sama (byłam tu jako jedyna) zjadłam i dopiłam herbatę. Wyszłam i skierowałam się w stronę domu. Tym razem byłam bardziej ostrożna.
Po dokładnie ośmiu minutach doszłam do domu. Weszłam do środka i od razu przywitał mnie 'zapach' papierosów.
Oh, Jezu.. 
Zdjęłam buty, kurtkę i czapkę. 
-O, jesteś. - powiedział Justin. 
-Jestem. - podniosłam rękę i zachichotałam. 
Usiadłam na kanapie obok niego. 
-Dlaczego tak dużo spaliłeś? - spytałam.
 -Byłem wkurzony. - mruknął. 
-Spokojnie, przecież odpuściła. - usiadłam twarzą do niego. 
-Skąd wiesz, że tylko tak nie powiedziała? - spojrzał mi w oczy.
-Nie sądzę, żeby.. -Może przyjść do nas w każdej chwili. Przyjdzie z kimś z sądu i załóżmy, że będziemy się całować, czy coś. - pokiwał głową. 
-Uspokój się. - podniosłam głos. 
Nie mogłam słuchać tego, co mówił. Dla niego byliśmy już na straconej pozycji. Ale uda nam się. Musi się udać. Usiadłam na jego kolanach okrakiem. Spojrzał na mnie. Jego oczy były inne niż zawsze.
 Były smutne.
-Nikt mnie nikomu nie odbierze. Nawet jak tak to im ucieknę. - zachichotałam, na co mi zrównał. 
-Wiesz, jak mi poprawić humor. 
-Ah. - cmoknęłam. 
Objęłam jego twarz dłońmi i musnęłam jego usta. Szatyn od razu odwzajemnił pocałunek. Złapał moje biodra i przyciągnął mnie bliżej siebie. Jęknął cicho a ja wplątałam palce w jego gęste włosy.
 -Mm.. - mruknął. 
Justin ułożył nas tak, że ja leżałam na kanapie a on nade mną górował nade mną. Splótł moje dłonie i ułożył je nad moją głową, trzymając ją jedną swoją. Przeniósł pocałunki na moją szyję. 
-Justin.. - zaczęłam. 
-Shh. - uciszył mnie. 
-Chłopaki tam są. 
Szatyn odskoczył ode mnie i spojrzał w stronę drzwi. Jack i Harry stali patrząc na to, co robiliśmy.
 -Cholera jasna.. - mruknął Justin. 
Chłopcy zaśmiali się i usiedli na fotelach. Poprawiłam włosy i bluzkę. 
-Myślałem, że się zrzygam.- przyznał Jack. 
-To po co patrzyłeś? 
-Bo lubię. 
-Zazdrościsz i tyle. - posłałam mu przesłodzony uśmiech. 
-No przyznam, że widząc twoje umiejętności jestem pod wrażeniem, ale nie zazdrosze. - zaśmiał się. 
-Zaraz wracam. - powiedział Justin i wyszedł. 
Zaśmiałam się. 
-Bieber poszedł sobie zwalić! - krzyknął Harry, wybuchając śmiechem. 
Idioci..

∆∆∆∆∆
* - nie wiem, czy te rogale są za granicą, czy tylko w Polsce, ale nic innego nie przychodziło mi na myśl..
Hej :)
Wiem, rozdział jest dosłownie na połowę jak normalnie, ale mam jakąś blokadę w pisaniu..
Skończyłam go w tym momencie i nie sądzę, że skończyłabym go szybko więc dodaję taki.
W dodatku skończyły mi się ferie a ja mam ochotę się zabić :))))
Jest mi trudno powiedzieć, kiedy nowy rozdział, jeśli macie jakieś pytania to śmiało zadawajcie je w komentarzach ;)
   




 

28 komentarzy:

  1. Są za granicą, haha.
    Nawet w Grecjii widzialam :')

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże! Mój tyle wyczekiwany rozdział pojawił się ♥♥
    Ślicznie piszesz i czekam z ogromną, ogromna niecierpliwością na kolejny.
    Kocham mocno ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wyszedł wspaniale ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to sie bardzo cieszę, bo trudno mi sie go pisalo :/

      Usuń
  4. Świetny ❤ Julia

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :3 wiem co czujesz, mi tez skończyły sie ferie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh i wyobraź sobie, że ja musiałam sie nauczyc wiersza na pamiec (ktory ma 4 zwrotki, w kazdej 10 linijek) przeczytac lekture, nauczyc sie ns test z chemii, fizyki i biologi, narysowac rysunek na plastyke i zrobić jakąd prezentację :))))
      Ferie mialy byc odpoczynkiem a ja ostatnie dni spedzilam z ksiazkami i szczerze to tylko umiem wiersz i narysowalam ten rysunek :')))
      Ludzie, trzymajcie mnie bo nie wytrzymam! -_-

      Usuń
  6. Bomba ale pattie po chuj sie wpierdxiela  ̄︿ ̄

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurde, ale krótki xD *przyzwyczajona do dłuższych*
    Wrzuciłabym tą Pattie do takiego odległego kosza, by się nie wpierdzielała tam gdzie nie potrzeba. Przez to co powiedziała, jestem ciekawa co się wydarzy dalej i czy serio Ronnie zabiorą Justinowi.
    Tobie się skończyły ferie, mi się zaczęły. Ale nie zabijaj się, ktoś musi dodawać rozdziały. Prawda, słońce? B|
    Od razu powodzenia i dużo weny. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdzial super, mam nadzieje ze wszystko sie ulozy❤ kocham, do nasteonego❤ wspolczuje z tymi feriamy, trzymaj sie kochana dasz rade ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, w ogóle nie mam weny i chcęci do pisania, przepraszam.

      Usuń
  10. Halo! Słońce, ja tutaj umieram z nudów! Proszę, dodaj rozdział jak najszybciej♥♥♥
    Ps. Na moim już się pojawił, więc jeśli czytasz to zapraszam :)
    Ps2. Codziennie wchodzę i sprawdzam, a jak widzę, że na głównej wciąż jest 15 rozdział to mi się coś wewnętrznie dzieje. xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ojej :')
      Spokojnie, już mam prawie połowę i postaram się go dodać jak najszybciej! xx

      Usuń