niedziela, 6 grudnia 2015

{3} Cóż.. No nie codzienna propozycja..

Zaparkowaliśmy pod domem Jake'a. Dobra, teraz albo nigdy. 
-Odbierz mnie o piętnastej. - mruknęłam.
 -Powiesz mi, po co do niego przyjechałaś? 
-Nie. Muszę z nim omówić jedną sprawę. - otworzyłam drzwi. - Do zobaczenia potem. 
Wyszłam z samochodu i podeszłam do drzwi. 
Stresuję się.. 
Zadzwoniłam do drzwi. Usłyszałam jeszcze pisk opon, informujący o tym, że Justin odjechał. 
Całe szczęście.. 
-Ronnie? Co ty tu robisz?- zmarszczył brwi. 
Aww on jest taki uroczy. 
-Ja przyszłam z tobą porozmawiać.. - mruknęłam, przegryzając wargę. 
-Umm.. Dobra, wchodź. - odsunął się, żebym mogła wejść. 
Pewnym krokiem ruszyłam do salonu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam myśleć jak mu to wszystko powiedzieć. Chyba pierwszy raz jestem tak zdenerwowana..
 -No więc, o czym chciałaś gadać? - zapytał. 
-O tym, co powiedziałeś mi ostatnio.. 
-Jeśli cię uraziłem, to przepraszam.. - westchnął. 
-Co? Nie! - powiedziałam. - Bo.. - ucięłam. 
-Bo? -Cholernie się denerwuje, sorki. - jęknęłam. - Ty też mi si podobasz. No i myślałam o tym, żebyśmy no tak w związku i się lepiej poznamy. - powiedziałam szybko, na jednym wydechu.
-Żartujesz sobie ze mnie? 
 -Jake! - pisnęłam niedowierzając. - Nie, nie żartuję. Nie mam do tego najmniejszych powodów. 
-No... Nie wiem. Nie widziałem u ciebie zainteresowania moją osobą. 
-Aha, czyli miałam za tobą latać albo od razu wskoczyć ci do łóżka, tak?! - wstałam. - Super. - mruknęłam, kręcąc głową. 
Zaczęłam iść w stronę w wyjścia. Czyli mam za nim latać jak jakaś idiotka? Nie, na pewno nie. 
-Ronnie, zaczekaj. - krzyknął. 
Jednak ja nie zamierzałam czekać.
 -Zatrzymaj się, kurwa. - warknął, przyciskając mnie do ściany. 
Ał? 
-Co? - syknęłam. 
-Nie dałaś mi dojść do słowa. Jeśli ty chcesz, to co stoi nam na przeszkodzie? - spytał. 
Miał racje. Kiedy to powiedział ja się wkurzyłam. Nagle poczułam jego usta BARDZO blisko swoich. 
Cholera, cholera, cholera, cholera, cholera! 
-Chcesz? 
Pokiwałam lekko głową. No i w tym momencie jego usta dotknęły moich.
Niepewnie zaczęłam z nim współpracować. Szybko odnaleźliśmy swój "wspólny język." Jake całował tak delikatnie, jakby bał się, że w każdej chwili się rozpadnę. Ułożył ręce na moich biodrach i lekko się do mnie przysunął. Między nas nie zmieściłaby się nawet kartka papieru. Pogłębiłam pocałunek. Nasze języki tańczyły jedyny, niepowtarzalny taniec, do którego układ znaliśmy tylko my. W przenośni, oczywiście. 
-Justin mnie zabije. - powiedział, odsuwając się. 
-Nie tylko ciebie. - zaśmiałam się, oblizując usta.
 
∆∆∆ 

Jake odwiózł mnie do domu. Oczywiście nie obyło się od miliona pytań Justina, po co do niego pojechałam i co robiliśmy. Nic mu nie powiedziałam. To znaczy, powiedziałam, że chcę kupić Cami i Lukowi prezent, a on mi pomógł dokonać wyboru. 
I on to kupił, uwierzycie? 
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam torbę na krzesło. Nienawidzę poniedziałków.
Jutro mam kartkówkę z biologi. 
Czy ktoś może tam iść i napisać ją za mnie? 
Z głośnym westchnięciem podeszłam do biurka i usiadłam na krześle. 
Muszę odrobić lekcje.. 
Wyjęłam wszystkie potrzebne rzeczy na jutro. Praca domowa z chemii. 
Kto mi zazdrości? Hm? 
Odrobiłam wszystko, nauczyłam się i przygotowałam na jutro prezentację z angielskiego. W końcu skończyłam. Spakowałam wszystko do torby i położyłam ją przy szafie. Zeszłam na dół z zamiarem zjedzenia czegoś. Justin znów pojechał na noc do klubu. Jestem sama! Wyjęłam z lodówki wszystkie potrzebne składniki do zrobienia pizzy. Uwaga, to moja druga. 
Pierwsza skończyła się.. Źle? 
Spaliłam ją. Miejmy nadzieję, że ta się uda. Zrobiłam ciasto, polałam je sosem pomidorowym i ułożyłam kolejno składniki: ser, szynka, ananas. Kocham! Nagrzałam piekarnik i wsadziłam pizzę.
Siedziałam na podłodze pod nim, żeby niczego nie spalić. Po dziesięciu minutach pizza była gotowa. Nie spaliłam! 
Przełożyłam ją na talerz. Pokroiłam ją na trójkąty (tak smakuje lepiej) i zaczęłam jeść. Ze swoim posiłkiem poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam sobie Disney Channel. Mam 15 lat i mam prawo oglądać jeszcze bajki, prawda? Akurat leciało "Czarodzieje z Waverly Palce" kochałam Selenę. Była piękna i miała ogromny talent. Nawet nie wiem kiedy, pochłonęłam całą pizze. 
Ups? 
Napiłam się wody (akurat stała na stole). Odniosłam naczynia do kuchni i wsadziłam je do zmywarki. Wbiegłam schodami na górę. Nie chce mi się brać prysznica.. Zdjęłam z siebie ubrania i założyłam czarne legginsy i dużą, białą koszulkę Justina. Na stopy założyłam kapcie w kształcie świnek. Otworzyłam okno i w tym czasie poszłam zmyć makijaż. Na koniec umyłam zęby i związałam włosy i niechlujnego koka na czubku głowy.
Wzięłam laptopa i weszłam na twittera. Leżałam na łóżku wpatrując się w ekran i czytając tweety. Kiedy się znudziłam, schowałam go i zamknęłam okno. Wbiegłam na dół i zamknęłam drzwi na klucz. 
Przecież nie chcemy jakiś nieproszonych gości, prawda? 
Sprawdziłam jeszcze wszystkie urządzenia i spokojnie weszłam do siebie. Przed snem zrobiłam siku i położyłam się na łóżku. Przykryłam się kołdrą i przytuliłam twarz do poduszki. Po kilku minutach leżenia, odpłynęłam w głęboki sen. 


Justin Po'V

Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego Ronnie chciała jechać do Jake'a. Ale odpuściłem. Jestem w 100% pewny, że ktoś z nich mi powie. Raczej będzie to mój przyjaciel. Dziś w klubie jest jeden z najlepszych pokazów, jakie kiedykolwiek przygotowaliśmy. Wyszedłem ze swojego biura i usiadłem przy barze. Za pięć minut, ma się wszystko zacząć. Wybrałem dwie najlepsze tancerki. W dodatku strasznie seksowne. Victoria, moja asystentka (przygotowuje stroje, organizuje ze mną imprezy) kupiła stroje. Jeszcze ich nie widziałem, ale wiem, że będą zajebiste. Wstałem i usiadłem na przeciwko sceny. Z głośników zaczęła lecieć muzyka i zebrało się więcej ludzi. To znaczy facetów.
-Co tam, stary? - poczułem czyjąś rękę na ramieniu. 
Odwróciłem się i zobaczyłem Harrego. 
No tak, chłopacy nie mogli przegapić czegoś takiego.. 
-Zamknij się i oglądaj. - mruknąłem. 
Chcę, żeby wszystko wyszło dobrze. Nie po to, tyle się nad tym męczyłem. Z maszyn puścił się dym i wyszły obie tancerki. 
Ja pierdolę. 
Dziewczyny były w czerwonej BARDZO skąpej bieliźnie. Jedna z nich była w stringach i koronkowym, bardzo bardzo cienkim biustonoszu i również czerwonych szpilkach. Natomiast druga była w czerwonym gorsecie i czarnych stringach. Do tego czarne zakolanówki (nie wiem, czy to na pewno tak się nazywa, ale mieszkam z Ronnie to trochę już wiem..) i czarnych szpilkach. 
Kurwa.. 
Dziewczyny zaczęły wykonywać różne seksowne ruchy i podeszły do rur. 
-Bieber, od teraz przychodzę na każdy pokaz.- powiedział Jack, patrząc na nie z pożądaniem.
 Pokiwałem głową i wróciłem do oglądania. Zatańczyły do jednej piosenki i zeszły ze sceny. Wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć "jeszcze". Wyszedłem na scenę, wcześniej biorąc mikrofon. 
-Brawa dla naszych cudownych tancerek! Następny pokaz będzie w piątek. Wszystkich serdecznie zapraszam. - ogłosiłem i wyszedłem.
Od razu skierowałem się do szatni, gdzie się przebierały. Zapukałem do drzwi i nie czekając wszedłem do środka. Blondynki stały na środku z szlafrokach (bardzo krótkich). 
-Mogłeś poczekać. - westchnęły. 
-Nie, nie mogłem. - usiadłem na jednym z foteli. 
-Wyjdź! 
-To mój klub i robię co chcę. - prychnąłem. 
Pociągnąłem Chanell za rękę tak, że upadła na moje kolana. 
-Mia, zostaw nas samych. 
Zostaliśmy sami. Wiecie co zamierzałem dzisiaj zrobić? Myślę, że raczej tak. 
-Co ty chcesz? - spytała. 
-Wiesz.. - zacząłem. - Mam ochotę się z tobą pieprzyć. - powiedziałem cicho do jej ucha. 
-Cóż.. No nie codzienna propozycja.. - przegryzła wargę. 
Kurwa, jakie to jest pociągające. 
Gdybym tylko mógł wziąłbym ją tu i teraz. 
 -Więc? - zacząłem całować jej szyję. 
Smakowała bananami.. Złapałem jej pośladki w dłonie i ścisnąłem mocno. Jęknęła głośno, przez co mój "przyjaciel" zwariował.
Zacząłem bawić się jej paskami od szlafroka. 
-A-ale masz gumki? 
-Kochanie, zawsze je mam. - mruknąłem. 
-Ale gdzie to zrobimy? Chyba nie tu.. 
-W moim biurze, chodź. - podniosłem jej ciało. 
Ja pierdolę ona nie miała bielizny. 
Błagam cię, Chanell.. 
Szybkim krokiem poszedłem z nią do swojego pokoju. Miałem gabinet, łazienkę i malutką sypialnię. Było tam łóżko i kilka gadżetów seksualnych. Rzuciłem ją na łóżko i zamknąłem drzwi na klucz. Włączyłem jedynie dwie lampki na końcu, aby dodać fajny efekt. Zdjąłem szybko swoją koszulkę i zawisłem nad dziewczyną. Była taka niewinna i słodka. Rozwiązałem sznureczki od jej szlafroku i szybko się go pozbyłem. Nie miała na sobie majtek, lecz stanik tak. Ten z występu. 
-Justin, co z zapłatą? - szepnęła. 
-Serio? Teraz będziesz myśleć o zapłacie? 
 -Boję się.. - szepnęła. 
-Kochanie.. Nie ma czego. - pogłaskałem ją po policzku. - Jesteś dziewicą? 
-Nie, ale zawsze się stresuję. - zaśmiała się nerwowo. 
Zdjąłem buty i jeansy. Zostałem jedynie w bokserkach a ona w biustonoszu. 
Ta noc będzie cudowna.. 
Wyjąłem z szuflady prezerwatywę i zdjąłem bokserki. Kiedy Chanell zobaczyła mojego penisa, wciągnęła gwałtownie powietrze. 
-Spokojnie. - zaśmiałem się. 
Założyłem gumkę i pocałowałem blondynę. Szybkim, zwinnym ruchem, zdjąłem jej stanik. Od razu zacząłem pieścić jej piersi rękami. Chanell cicho pojękiwało, co dawało mi satysfakcję Wiem jak zadowolić kobietę. Przeniosłem swoje pocałunki na jej szczękę, szyję, dekolt i piersi. Złapałem jej sutek w zęby. Z ust blondynki wydobył się jęk. 
-Tak kochanie.. - szepnąłem.
 Czyli, że zapowiada się pełen emocji i seksu noc.. 

∆∆∆ 

Wczorajsza noc była najlepsza w moim życiu. Nie pomyślałbym, że Chanell, która ma dziewiętnaście lat i, która jest taką nieśmiała osobą jest diabełkiem w łóżku. Dosłownie. Robiliśmy to trzy razy. A co jest najśmieszniejsze? Ani ja ani ona nie byliśmy pijani. Obudziłem się i ujrzałem Chanell siedzą na mnie okrakiem. 
Takie pobudki to ja lubię.. 
-Dzień dobry. - mruknęła, dając mi buziaka. 
-Hej. - ziewnąłem. 
Nie wyspałem się. Spaliśmy jakieś 2/3 godziny.. 
-Wiesz, zaraz muszę wracać.. - westchnęła, rumieniąc się. 
Mówiłem, że jest nieśmiała.. 
-Odwiozę cię. - zaproponowałem. 
-Serio? Jejku, dzięki! 
-No to ubieraj się i jedziemy. - usiadłem. 
Blondynka zeszła ze mnie i założyła szlafrok. Wyszła z pomieszczenia, zostawiając mnie samego. Pościeliłem łóżko i ubrałem się we wczorajsze rzeczy. W łazience ogarnąłem swoje włosy i umyłem twarz wodą. Poczekałem na nią, przed klubem. Wyjąłem paczkę papierosów i wyjąłem jednego. Podpaliłem jego koniec i zaciągnąłem się dymem. Tak, tego potrzebowałem.. 
-Okey, możemy jechać. - usłyszałem. 
Odwróciłem się i zobaczyłem (ubraną) Chanell. Wolę wersję bez ciuchów. Była w czarnych jeansach i białej koszulce w poziome paski. Na jej nogach były czarne szpilki. Wyglądała dobrze. Nawet bardzo. 
-To jedziemy. - wsiadłem do samochodu. 
Droga minęła nam szybko. Rozmawialiśmy szczerze o wszystkim. 
-To pa. - powiedziała wysiadając. 
-Do zobaczenia. - uśmiechnąłem się szeroko. 
Kiedy opuściła mój samochód, patrzyłem jak wchodzi do domu i odjechałem. W domu byłem o jedenastej, co oznaczało, że Ronnie już nie ma w domu. Znaczy, tak myślę, że poszła do szkoły. Wszedłem do domu, zdejmując buty. 
-Veronica, jesteś? - krzyknąłem. 
Cisza. 
Okey, czyli poszła. Wyjąłem z lodówki butelkę wody i wypiłam wszystko. Byłem strasznie spragniony. Pobiegłem schodami na górę, gdzie z szuflady wyjąłem czyste, białe bokserki i poszedłem pod prysznic.
Po dziesięciu minutach, wyszedłem odświeżony. Wysuszyłem i ułożyłem włosy. No co? Muszę dobrze wyglądać. Z szafy wyjąłem jasne jeansy, białą koszulkę z dekoltem w kształcie litery "v". Ubrałem się. Była już dwunasta, co znaczy, że Ronnie za pół godziny skończy lekcje. Odbiorę ją i pojedziemy na obiad. 
Jestem cholernie głodny.. 
W przedpokoju założyłem białe vansy i wziąłem kluczyki. Zamknąłem dom i ponownie dzisiejszego dnia wsiadłem do samochodu. Pod szkołą byłem piętnaście minut później. Wyjąłem papierosa i zacząłem palić. 
Uzależniłem się już od nich.. 
Zadzwonił dzwonek i uczniowie wyszli ze szkoły. Jedni poszli palić, drudzy na wagary, trzeci siedzieli po prostu i rozmawiali. Zobaczyłem, jak Ronnie idzie z Camilą.
Veronica była w różowej sukience i czarnej, skórzanej kurtce, do czego założyła czarne, długie trampki. Moja córcia, zawsze wygląda ślicznie. 
-Zobaczymy się jutro, bo dziś idę do Jake'a. - uśmiechnęła się, wkładając kosmyk włosów za ucho. 
Wysiadłem z samochodu. Podszedłem do nich. 
-Po co idziesz do Jake'a? - spytałem. - ZNOWU. - podkreśliłem. 
-Tooo ja już idę. - powiedziała blondynka odchodząc. 
-J-ja.. Chcieliśmy zrobić obiad! - powiedziała szybko.
 -Tak, oczywiście. - wywróciłem oczami. - Wiem, że kłamiesz. Nigdzie nie idziesz, a teraz wsiadaj. Jedziemy do domu. - powiedziałem, pośpiesznie wsiadając do samochodu. 
Czeka nas poważna rozmowa...


∆∆∆∆∆∆ 
Hej :)
No i jest 3 rozdział..
Strasznie ciężko mi się go pisało, no ale udało się!
Jutro mam sprawdzian z Matmy i biologii, trzymajcie kciuki bo od tego będzie zależała moja ocena semestralna :')))
+ w zakładce "bohaterowie" została wprowadzona mała zmiana!
 Do następnego kochani xx.
 
 



 
 

20 komentarzy:

  1. Świetny ! ☺♥
    Powodzenia na sprawdzianie !!
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihih Ronnie to niezle ziółko └(^o^)┘ㄟ(≧◇≦)ㄏ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. pełna emocji i seksu noc*
    No, no, no.. Poważna rozmowa, ciekawe czy w kolejnym rozdziale się to wyda. c: Kiedy czytam, mam tak dużo do powiedzenia, a kiedy kończę to wszystkie słowa uciekają i nie wiem co napisać. :(
    Także.. czekam na kolejny i weny życzę! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Justina niby pociaga Ronnie, a pieprzyl Chanell.
    HIPOKRYTA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj cicho, na razie nic takiego nie miało miejsca xD

      Usuń
  5. Jejku strasznie mi się podoba i mię Chanel *.* Dzikie seksy hehe xD Będą gotować obiad hahaha Czekam na nastepny, juź nie mogę się doczekać rozmowy z Justinem ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa <3!
      + smacznego obiadu miś 💕

      Usuń
  6. Kiedy next? Kocham tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  7. Ew nie mam pojęcia.. :(
    + kochana <3!

    OdpowiedzUsuń
  8. omg jakie seksy
    kocham cie za wszystko ok
    kc
    weny!

    OdpowiedzUsuń